poniedziałek, 11 lutego 2013

ROZDZIAŁ VII



ROZDZIAŁ VII
-Nigdy sobie tego nie wybaczę.- szepnęła w stronę siedzącego obok niej Damona.
Bonnie gdy tylko się ocknęła, oznajmiła, że Elena jest u niej skreślona, po czym opuściła ich rezydencję. Wampirzyca miała ochotę zapaść się pod ziemię. Cała ta sytuacja ją przerosła. Nie miała pojęcia, że to dzieje się naprawdę. Przecież pozostała we śnie. Czyżby to przez dziecko? Czy tak teraz miało wyglądać jej życie?
-Lenka, to nie twoja wina. Dziecko to na tobie wymusiło.- starał się ją wesprzeć, lecz na marne.
-Nie rozumiesz, Damon. To Bonnie. Miałam szansę odbudować z nią relacje, a teraz… Teraz ona nie chce mnie znać.- była bliska płaczu.
-Obiecuję ci, że wszystko między wami się ułoży.- wyszeptał jej do ucha, odgarniając spadający na nie kosmyk włosów.
Salvatore zaczął składać pocałunki na szyi małżonki. Dziewczyna doszła do wniosku, iż zasłużyła na trochę przyjemności. Nie mogła się cały czas umartwiać. Brunet zsunął delikatnie ramiączko od sukienki, które bezwładnie osunęło się po jej ręce. Pchnął ją delikatnie na łóżko, górując nad żoną. Wpił się w usta ukochanej. Oboje pozbywali się w tym czasie odzieży partnera. Elena siłowała się z paskiem męża, a on z jej zapięciem od stanika.
-Jak można produkować takie staniki?- mruknął zirytowany.
-A jak można nosić takie paski?- odgryzła się chichocząca Elena.
Po chwili byli już zupełnie nadzy. Damon całował ciało żony z wielką zachłannością. Nie potrafił się kontrolować. Z ust Eleny wydobywały się ciche pojękiwania. W odpowiednim momencie brunet szedł w nią, a wtedy cały świat przestał na moment istnieć.
Po upojnych chwilach opadli na poduszki. Damon zapadł w głęboki sen. Elena przyjrzała mu się dokładnie. Wyglądał przesłodko, kiedy spał. Tak niewinnie, zupełnie jak nie Damon. Pogłaskała go po policzku, a potem wtuliła się w niego usiłując zasnąć.
Niestety. Gdy pochłaniała ją kraina Morfeusza, przed jej oczyma ukazała się znowu ta sama dziewczynka. Tym razem ubrana w sukienkę o odcieni delikatnego różu. Stała w holu, który wygląda jakby znajdował się w pałacu. Kremowy kolor ścian. Miejsce dość mocno oświetlone, wyłożone staroświeckimi, równie jasnymi płytkami. Potężny, ozdobiony złotem świecznik wisiał nad głową niebieskookiej.
Spojrzała swymi lazurowymi oczyma w stronę Eleny. Podskakiwała słodko zbliżając się do niej. Przystanęła jednak robiąc niewinną minę szczeniaczka.
„Jestem głodna. Chodźmy zapolować, proszę. Ty jedyna mnie rozumiesz.”
Elena spojrzała z czułością na dziewczynkę. Gdy na nią spoglądała miała ochotę oddać jej wszystko, co posiada. Nic ją nie obchodziło. Pragnęła tylko szczęścia tej maleńkiej istoty. Czuła dozgonną miłość i oddanie do nieznajomej ślicznotki. Nie potrafiła jej się oprzeć.
Salvatore’ówna uklęknęła rozkładając w zachęcającym geście ręce. Dziewczynka rzuciła się w ramiona kobiety przytulając się do niej mocno. Elena czuła kwiatowy zapach włosów brunetki. Przyjemnie drażnił jej nozdrza. Kwiatowy aromat wypełnił jej serce nieznanym dotąd uczuciem, które było bardzo przyjemne. Spowodował on, że jej spontaniczność i kreatywność obudziły się.
-Dobrze. Zapolujemy. Musimy tylko znaleźć dobry kąsek.- kobieta puściła maleńkiej oczko, na co ta uśmiechnęła się łobuzersko.
Elena otwarła oczy, po czym gwałtownie uniosła się siadając na łóżku. Odgarnęła włosy, które opadały na czoło. Odetchnęła ciężko przyciągając mocniej kołdrę do piersi. Owa dzieweczka znowu ją nawiedziła. To było bardzo dziwne. Ale… Przyjemne uczucie pozostało nadal w jej sercu. Nie wiedzieć czemu czuła coś w rodzaju zobowiązania wobec małej istotki. Myśl o tym, że pozostawiłaby ją na pastwę losu doprowadzała ją do niemałego szaleństwa. Maleńka pragnęła pożywienia. Salvatore’ówna ją rozumiała, nawet bardzo dobrze. Dziewczynka miała w niej takie samo wsparcie, jak ona w Damonie.
Kobieta zerknęła przelotnie na małżonka. Spał jak suseł. Leżał na brzuchu z rękoma na kołdrze, a kosmyki włosów opadały mu na czoło. Wyglądał przeuroczo. Brunetka jednak ocknęła się pospiesznie z rozmarzenia. Wiedziała, że nie może ryzykować i ponownie pożywić się/dziecko w nieświadomości. Musiała wziąć sprawy w swoje ręce.
Momentalnie podniosła się z łóżka. Po cichutku podeszła do szafy, z której wyjęła czerwoną, seksowną, mini sukienkę. Zamknęła się w łazience, gdzie przyodziała się w ową kreacją. Z lekka natapirowała włosy, po czym spięła je. Wyglądały zjawiskowo - artystyczny nieład. Nałożyła na siebie lekki makijaż. Przejrzała się w lustrze poprawiając swój wygląd. Spryskała się kokosową wonią perfum. Wyszła z łazienki podchodząc na paluszkach do drzwi. Mimowolnie odwróciła głowę, by spojrzeć na pogrążonego we śnie Damona. Źle czuła się z tym, że właśnie go oszukuje, ale nie miała innego wyjścia. Gdyby mu powiedziała o tym, co zamierza zrobić z pewnością kategorycznie by jej tego zabronił, nawrzeszczał, prawił kazanie i zacząłby pilnować jej na każdym kroku, co doprowadziłoby do kłótni, czego bardzo nie chciała.
Wymsknęła się więc z sypialni ostrożnie zamykając za sobą drzwi. Dotąd niepostrzeżona zeszła na parter. Podeszła do szafy wyciągając z niej swoje czarne szpilki i skórzaną kurtkę. Nałożyła owe obuwie i nakrycie na siebie. Wyjęła jeszcze jakąś starą torebkę, do której włożyła swojego iPhone, trochę gotówki i pomadkę. I kiedy miała już opuścić rezydencję, usłyszała za sobą znaczące odchrząknięcie.
Na moment ją sparaliżowało. Myślała, że to Damon obudził się i przyłapał ją na gorącym uczynku. To byłaby z pewnością największa, najgorsza i najbardziej hałaśliwa wpadka w jej życiu. Na samą myśl o wypominaniu tego incydentu przez męża dostawała furii.
Wzięła głęboki wdech starając się uspokoić i niezależnie od wszystkiego bronić swego stanowiska. Zabrała więc dłoń z klamki, po czym odwróciła się w stronę mężczyzny. Ku jej zdziwieniu nie stał tam jej ukochany, lecz Stefan. Nie potrafiła powstrzymać się od odetchnięcia z ulgi. Nieco się rozluźniła. Spojrzała z lekkim wyrzutem na towarzysza.
-Musisz mnie tak straszyć?- fuknęła nieco zirytowana.
-Myślałaś, że to Damon?- uniósł do góry brew i uśmiechnął się lekko, gdy zobaczył zmieszanie na twarzy Eleny.- Dobra, mów. Co jest grane?- nie silił się na zbytnią uprzejmość. Wiedział, że z brunetką nie warto owijać w bawełnę.
-Muszę zapolować.- odparła ze stoickim spokojem.
-W tajemnicy przed Damonem? Co to za „polowanie”?- Stefan nie dał się zwieść.
Elena splotła ręce na piersi przygryzając dolną wargę. Nie była przekonana, czy może powiedzieć o tym blondynowi. Dotarło do niej, że ciąża bardzo go dobiła, więc dlaczego miałaby mu niby coś wyjawić? Westchnęła ciężko. Przecież to mimo wszystko Stefan. Jej Stefan. Liczyła, że znajdzie w nim oparcie.
-Dziecko domaga się jedzenia.- odpowiedziała najciszej, jak potrafiła.- Jeśli nie zapoluję…- urwała spinając się.
-Rozumiem. Ale nie mogłaś po prostu wyjść z domu na ulicę, zgarnąć jakiegoś człowieka w las, pożywić się nim i wymazać pamięć? A co z Damonem? Czemu on o tym nie wie?- młody Salvatore nie odpuszczał.
-Stefan, ja…- zawahała się. Sama przed sobą bała się do tego przyznać.- Oh… Dziecko jest ciągle nienasycone. Mogę działać w amoku. Ono…- musiała przez to przebrnąć. Wiedziała o tym.- Ono chyba zaczyna przejmować nade mną kontrolę… Nie wiem, jak to nazwać… Czuję się taka beztroska…- wydukała cicho.
-Boisz się?- wypalił nagle, czym zbił z pantałyku dziewczynę.
-Nie… To znaczy, tak. To znaczy tak, w tym momencie, gdyż powrócił mi zdrowy rozsądek. Ale jeszcze sekundę temu czułam się inaczej… Jakbym była wolną, bez zobowiązań wampirzycą…- analizowała sobie coś w głowie.
Stefanowi zrobiło się przez moment żal Eleny. Już rozumiał. Dziecko przejmuje nad nią kontrolę, przez co przestaje być sobą. Gdyby poszła z Damonem na polowanie różne rzeczy mogłyby się wydarzyć. A gdyby zaczęła zdradzać go na jego oczach? Powiadomienie Salvatore’a o planach kobiety byłoby czymś katastrofalnym w skutkach. Wiedział, że brunetka sama nie da sobie z tym rady. Ktoś musiał jej pomóc i wiedział, że tym kimś jest on.
Podniósł rękę zerkając na zapięty na nadgarstku zegarek- 22.30. Miał jeszcze półtora godziny do spotkania z osobą, która wysłała mu ten liścik. Oczywiste, że to Katherina. Wszędzie rozpoznałby jej klasyczne pismo, z zawijanym diabolicznie S. Nie zdecydował jeszcze, czy do niej pójdzie. Ale… Zdecydował jedno.
Zerknął na Elenę uśmiechając się do niej miło. Ona za niedługo może należeć tylko do niego. Wystarczy, że przyjmie propozycję Klausa.
Nie chciał jednak teraz o tym myśleć. Po prostu- pragnął jej pomóc, wspierać ją, bezinteresownie. Tak, jak dawniej.
-Chodź.- rzucił szybko wymijając skołowaną brunetkę.
-Co?- wymsknęło jej się ze zdziwienia.
-Chyba nie myślałaś, że zostawię cię z tym samą?- posłał jej znaczące spojrzenie. Elena uśmiechnęła się radośnie ukazując rząd swoich śnieżnobiałych zębów.
-Dziękuję.- podziękowała zupełnie szczerze.
-Nie dziękuj. Nic nie mów, po prostu chodź.- ponaglił ją chichocząc lekko.
Wyszli. Wsiedli do samochodu Stefana, po czym natychmiastowo odjechali sprzed pensjonatu.
Salatore’ ówna zerknęła przelotnie na swego przyjaciela. Zastanawiała się, skąd ta nagła zmiana. Zaledwie wczoraj unikał ją, jak tylko mógł, a teraz? Teraz czuje się, jak wtedy, gdy go poznała. Biła od niego ta dobroć, miłość, niewinność… Magia. Zatęskniła za tymi czasami, kiedy rozmawiali do późna, spacerowali, spędzali razem czas… Z nim życie wydawało się być prostsze. Wspomnienia stawały jej przed oczami, niczym sceny z filmu. Chciała go o coś spytać, lecz nie miała odwagi. Przygryzła lekko wargę wbijając w niego wzrok.
-Ignorowałeś mnie.- stwierdziła patrząc na niego wyczekująco.
-Wydaje ci się.- odparł obojętnym tonem.
-Stefan…?- nie odpuszczała.
-Zrozum, to trudne. Mój brat wziął ślub z kobietą, z którą byłem kiedyś związany, która stała się wampirem i na dodatek zaszła w ciążę. Jak ty byś się zachowała?- rzucił w jej stronę.
-Nadal coś do mnie czujesz?- grała w otwarte karty. Chciała znać prawdę.
-Tak.- mruknął cicho.
Resztę drogi przesiedzieli w milczeniu. Lena czuła się strasznie z tym, że młodszy Salvatore tak przez nią cierpi. Nigdy sobie tego nie wybaczy. Ale nie mogła być z nim, skoro to Damona pokochała całym sercem.
Wjechali na parking. Wysiedli przez klubem nocnym „Life Night”. Serce brunetki na ponów ogarnęło dziwne poczucie beztroskości i lekkomyślności. W jej głowie huczało tylko „Krwi! Krwi!”. Starała udawać jednak, że wszystko jest w porządku.
Weszła pewnym krokiem do klubu. Nie zwracała uwagi na z lekka zaniepokojonego Stefana. Wychwytywała wzrokiem wszystkich przystojniaków na sali. Zobaczyła swojego starego znajomego Xaviera i Christiana. Na jego widok prychnęła głośno. Nie wiedziała konkretnie, dlaczego, ale miała ochotę go rozszarpać. „Nawet w połowie nie dorównuje Damonowi”- przemknęło jej przez myśl.
Usiadła przy barze zamawiając drinka z kostką lodu. Sączyła go powoli, przez słomkę, opierając się nonszalancko o blat. Musiała wmieszać się w tłum. Nie mogła działać zbyt szybko, chociaż głód doskwierał jej, a raczej dziecku, niemiłosiernie. To uczucie wręcz wypalało ją od środka. Próbowała to powstrzymywać, lecz owo uczucie stawało się uciążliwe.
Wstań nakazał głos małej dziewczynki. Wiedziała, że to właśnie TA DZIEWCZYNKA. Nie rozumiała tylko, jakim cudem ona ją słyszy. Głos nie dobiegał z wnętrza kobiety, lecz w jej mniemaniu z każdej strony sali.
Wstała zgodnie z nakazem głosiku. Obróciła się za siebie.
Widzisz? ON. Zapolujemy na niego, dobrze? Proszę, wiem, że mnie zrozumiesz.
Elena jak w amoku podążyła w kierunku nieznajomego, długowłosego blondyna, który wyglądem przypominał światowej sławy modela. Idealnie wyrzeźbione kości policzkowe, niebieskie włosy i śniada cera- to sprawiało, że dziewczynę przechodziły przyjemne dreszcze podniecenia. Do tego biała, flanelowa koszula rozpięta na klatce piersiowej i czarne jeansy. Wyglądał nieziemsko.
-Witaj.- rzuciła kusząco na powitanie.
-Cześć, piękna.- odparł zadowolony przybyciem brunetki.
-Mogę prosić do tańca?- wyciągnęła dłoń w zapraszającym geście.
-Oczywiście.- zgodził się rozbawiony.
Wyciągnęła go na parkiet, gdzie zaczęli dziko tańczyć. Jego dłonie wędrowały po jej talii, a ona zaczęła wcielać swój niecny plan w życie. Obrót, przyciągająca ręka blondyna, spotkanie się ze wzrokiem blondyna. Nie szło zaprotestować- urodą grzeszył i to bardzo. Elena uśmiechnęła się ukazując przy tym rząd swych śnieżnobiałych zębów. Przygryzła lekko wargę, gdy zobaczyła w jego oczach iskierki pożądania.
-Chodźmy stąd.- wymruczała mu kusząco do ucha, a ten bez wahania się zgodził.
Zaciągnęła go na zaplecze. Ten nie czekając na jej zgodę wpił się w usta brunetki całując ją namiętnie. Ona bez wahania odwzajemniła pocałunek z dużym zaangażowaniem. Chłopak ściągnął z niej kurtkę a ta zdarła z niego koszulę. Blondyn usadził ją na jakimś stoliku obsypując pocałunkami jej szyję i dekolt. W oczach Eleny tańcowały diaboliczne ogniki. Mogła w końcu zrobić to, na co tak długo czekała.
-Żegnaj… Kochany.- mruknęła tylko.
Nim mężczyzna zdążył się zorientować, kobieta zatopiła wydłużające się kły w jego tętnicy, przez co wrzasnął z bólu. Oczy zaszły czerwienią, a na jej twarzy pojawiły się sine żyłki. Próbował ją od siebie odsunąć, lecz nie potrafił. Elena wpijała się coraz głębiej w towarzysza, wysysając z niego całą duszę. Wrzeszczał, lecz nikt go nie słyszał. Czym więcej błagał, tym wampirzyca zadawała mu większy ból. Podobało jej się to. Karmiła się jego strachem. W końcu zaczął słabnąć. Nie miał siły na krzyki. Salvatore’ówna delektowała się nieziemskim smakiem jego krwi, która smakowała o niebo lepiej niż ta z torebki. Dziewczyna wyssała z niego ostatnią kroplę duszy. Wydał z siebie ostatnie tchnienie życia, po czym jego ciało opadło bezwładnie w jej ramiona.
I w tej chwili do magazynu wszedł Stefan, który stanął jak skołowany na widok martwego blondyna i nienasyconej szwagierki. Ta gdy go ujrzała, odrzuciła ciało nieznajomego na drugi koniec pomieszczenia. Przekręciła lekko głowę uśmiechając się niebezpiecznie. Twarz bestii nie zniknęła, co przyprawiło Salvatore’a o jeszcze większy niepokój. Kobieta zbliżała się do niego z mordem w oczach. Została pozbawiona wszelkich skrupułów. Wampir poczuł zdezorientowanie. Nie miał pojęcia, co ma zrobić.
-Elena, to ja, Stefan.- zaczął powoli, a towarzyszka kręciła głową jak słuchający właściciela piesek.- Już wszystko w porządku. Ja jestem po twojej stronie. Nie mam zamiaru cię skrzywdzić. Możesz już przestać.- mówił powoli jak pośrednik między policją a przestępcą.
Brunetka zatrzymała się. Jej oczy przybrały naturalną, czekoladową barwę, a twarz stała się na powrót gładka bez szpecących żył. Spojrzała zdezorientowana na szwagra, który przyglądał jej się z bólem. Zaczynało do niej powoli docierać, co się stało. Chcąc nie chcąc odwróciła niepewnie głowę za siebie, gdzie ujrzała leżącego na drugim końcu sali mężczyznę. Zrozumiała, co tu właśnie zaszło. Zerknęła ukradkiem na zdartą koszulę i leżącą skórzaną kurtkę. Wiedziała jednak, że nie doszło do niczego „więcej” między nimi. Zacisnęła dłonie w pięści, lecz nie potrafiła znieść wyrzutów sumienia. Z jej oczu popłynął strumień łez. Salvatore podszedł do swojej byłej dziewczyny i przytulił ją mocno do siebie. Gładził jej włosy starając się ją jakoś pocieszyć, uspokoić, lecz bez skutków. Kobieta wtuliła się w niego jeszcze bardziej, szlochając głośniej.
-To moja wina… Moja wina… Ja go… Ja go… Zabiłam…- wydukała ochrypłym od łez głosem.
-Ci…- szeptał na uspokojenie.
Nie wiedział, co miał jej powiedzieć. Że to nie jej wina? Że wcale go nie zabiła? Że to przypadek? Że to nie było celowe? Którakolwiek odpowiedź okazywała się zła. Wolał chwilę pomilczeć i po prostu być dla niej podporą.
-Musimy go jakoś ukryć… A najlepiej skierować podejrzenia na jakieś zwierze…- wymruczał pod nosem.
-Nie Stefan… Ja się przyznam… Ja go zabiłam… Powinni zabić też mnie…- dukała zdruzgotana.
-Elena- rzekł tonem wręcz karcącym, chwycił ją za ramiona i odsunął od siebie tak, by spotkać się z jej oczyma.- Czy ty siebie słyszysz? Masz męża, jesteś w ciąży… Czy ty wiesz, co to znaczy? Gdy zabiliby ciebie, zabiliby i dziecko. Damon załamałby się i również by się zabił, a…- mówił.
-Poradziłby sobie jakoś.- przerwała mu raptownie.- Ja nie mogę tak żyć…- wyszeptała cicho.
-Elena, jesteś wampirem. Musisz tak żyć.- wprowadzał ją w jej rzeczywistość.- Jeśli zabiją ciebie to zabiją i mnie. Wydam się.- dodał poważnie.
-Żartujesz?- prychnęła z niedowierzaniem.
-Czy wyglądam, jakbym żartował?- utrzymywał w ciągu dalszym poważny ton.
Elena nic nie odpowiedziała tylko przytuliła się do niego mocno. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, ile znaczy dla niej jego wsparcie. Żałowała co prawda, że nie powiedziała o swoich planach Damonowi, że go tu z nią nie ma… Wiedziała jednak, że gdyby została z tym sama, nie poradziłaby sobie. Zresztą, teraz też sobie nie radzi. Nie mogła uwierzyć w to, że zabiła człowieka. Niewinnego człowieka, który nie zasłużył na taką śmierć. Na samą myśl o tym na ponów buchnęła płaczem. Stefan przytulił ją mocniej do siebie gładząc włosy dziewczyny. Rozumiał, ile ją to kosztuje. Nie chciał, by tak cierpiała. Cmoknął ją w czoło, po czym oderwał od siebie. Podszedł do nieżyjącego blondyna, przewiesił go sobie przez ramię i zbliżył się do okna, przez które wyskoczył
Momentalnie znalazł się na chodniku przy jakimś drzewie. Zwłoki nieznajomego osunęły się bezwładnie na ziemię. Młodszy Salvatore rozejrzał się uważnie dookoła. Ujrzał przechadzającą się panienkę, która na pierwszy rzut oka wyglądała jak prostytutka. Paliła Joint’a, by zagłuszyć wyrzuty sumienia. Stefan w mig oka znalazł się przy niej. Ta bardzo zdziwiona pojawieniem się mężczyzny uniosła ku górze jedną brew.
-Podejdziesz do tamtego drzewa, przy którym leży martwe ciało chłopaka z dyskoteki. Rozpaczliwie będziesz nawoływać o pomoc. Zeznasz, że widziałaś, jak jakieś zwierze ucieka do lasu, lecz nie zdążyłaś zarejestrować jego obrazu. Powiesz, że widziałaś z oddali białą koszulę więc podbiegłaś w to miejsce. Zapomnisz, że mnie widziałaś i że ze mną rozmawiałaś. Zrozumiałaś?- wykorzystywał możliwość zauroczenia.
-Podejdę do martwego chłopaka. Rozpaczliwie będę nawoływać o pomoc. Widziałam, jak jakieś zwierze ucieka do lasu, lecz nie zdążyłam zarejestrować jego obrazu. Widziałam z oddali białą koszulę więc pobiegłam w to miejsce. Nigdy cię nie spotkałam.- wymamrotała jak w hipnozie.
Młodszy Salvatore w wampirzym tempie znalazł się na powrót w magazynie. Usłyszał, jak z zewnątrz dobiega przeraźliwy krzyk zauroczonej kobiety. Cóż, wszystko idzie zgodnie z planem. Zorientował się, że nie widzi w pomieszczeniu Eleny. Gdzie jest u diabła Elena? Warknął w myślach. Rozglądał się i w końcu ją dostrzegł. Siedziała w koncie z kawałkiem drewna w ręku, który przymierzała do serca płacząc. Wyrzuty sumienia były zbyt ciężkie. Na dodatek blondyn usłyszał, jak dziewczyna prowadzi monolog.
Salvatore’ówna w tym czasie desperacko usiłowała się zabić. I kiedy miała już wbić sobie kołek w serce ujrzała na ponów tę małą dziewczynkę.
Tym razem znajdowały się w tunelu. Ciemnym, ciemnym tunelu. Dzieweczka miała na sobie czerwoną sukieneczkę. Jej twarz szpeciła zaschnięta krew przy jej ustkach. Lenie zrobiło się niedobrze. Kochała ową istotkę, lecz pogrążona była w dalszym ciągu w melancholii.
-Dlaczego jesteś smutna?- spytała maleńka.
-Bo zabiłam człowieka. Całowałam kogoś, kto nie był Damonem. Jestem nikim.- wychrypiała zimnym tonem.
-Ale wampiry zabijają ludzi. Wampiry polują. Myślałam, że mi pomożesz.- odparła smutno.
-Nie mogę ci pomóc. Muszę stąd odejść. Nie mogę być wampirem.- westchnęła ciężko.
-Nie! Proszę cię, nie! Nie zostawiaj mnie! Nie zostawiaj Damona! Ja… Ja… Przepraszam… Ale… byłam głodna… Nawet nie wiesz, jak głodna…To moja wina, nie twoja…- w oczach dziewczynki wezbrały się łzy.
-To moja wina! To moje kły zanurzyły się w jego tętnicy! To moje usta go całowały! To JA POLOWAŁAM, TO JA SIĘ NA TO ZGODZIŁAM!- wrzasnęła upadając na kolana. Zaczęła płakać.- Muszę stąd odejść. Nie dam rady.- wychlipała z trudem łapiąc oddech.
-Jeśli zginiesz, ja zginę razem z tobą.- wypaliła nagle. Elena podniosła głowę ku górze. Spotkała się z wzrokiem towarzyszki, która wyciągnęła do niej rączkę.
Kobietę zatkało. W jej podświadomości zapaliło się czerwone światło. Nie mogła pozbawić życia tej dziewczynki. Ale ona sama zaś nie chciała żyć…
„ELENA!”- krzyk mężczyzny przywrócił ją do rzeczywistości.
Czuła ból. Coś przeszywało jej ciało na wylot. Nie mogła oddychać.  Podniosła swoje ręce, które były umoczone we krwi. Spojrzała na swój brzuch. Przebiła się kołkiem. Na pierwszy rzut oka wyglądało to zupełnie, jakby dźgnęła się w serce. Wszystko paliło ją od środka. Wrzasnęła z bólu. Myślała, że umiera. Że to już koniec. Że wreszcie zazna spokoju…
Stefan jednak jednym, zwinnym ruchem wyciągnął kołek z ciała dziewczyny. Na szczęście nie trafiła w serce. Brakowały dosłownie milimetry. Elena została pozbawiona wszelkich złudzeń. Opadła wycieńczona na podłogę szlochając głośno. Wyrzuty sumienia nie dawały jej żyć. To o wiele gorsze niż śmierć. Salvatore wziął ją na ręce, a ta jak marionetka owinęła jego szyję rękoma. Nie znała straszniejszego uczucia niż to, że pozbawiło się kogoś niewinnego życia.
Stefan niezauważalnie wymknął się wraz z szwagierką z klubu. Kątem oka dostrzegł zamieszanie na ulicy, nad ciałem nieżyjącego chłopaka. Skrzywił się na ten widok. Rozumiał, że to zdarzenie jest dla Eleny czymś tragicznym. Wiedział, że sama nie da sobie rady i że musi powiedzieć o tym Damonowi. Postanowił więc zabrać ją w jakieś spokojne miejsce i delikatnie do tego nakłonić.
Znaleźli się nad wodospadami. Ich ulubione miejsce za czasów, kiedy byli jeszcze parą. Gdy Elena usłyszała szum wody uniosła delikatnie głowę, rozglądając się uważnie. Rozpoznała to miejsce od razu. Uśmiechnęła się słabo na widok miejscówki. Stefan odstawił ją na ziemię obracając jak w tańcu. Znowu się uśmiechnęła.
-Pamiętasz, jak tu przychodziliśmy?- spytał wpatrując się w wodospady.
-Tak… Byliśmy w sobie tacy zakochani…- westchnęła Elena, która otarła łzy z policzków.
-I mówiliśmy sobie o wszystkim.- spojrzał na nią znacząco. Dziewczyna spuściła głowę.
-Damon mnie znienawidzi.- mruknęła cicho.
-On cię kocha. Nigdy cię nie znienawidzi.- zaprzeczył poważnie.
-Okłamałam go.- wstydziła się tego.
-Miałaś powód. Musisz mu o tym powiedzieć. Nie zniesiesz tego, uwierz mi.- odwrócił od niej wzrok.
-Mówisz tak, jakbyś…- urwała na moment nie wiedząc, co powiedzieć.
-Tak, przechodziłem przez to. Przez te nieustanne wyrzuty sumienia… I pomagała mi w tym Lexi. Tobie ma pomagać Damon.- ujął jej dłoń i złączył ze swoją.- Zaufaj mi. Wybaczy ci. Zrozumie.- przekonywał ją dalej.
-Dobrze, powiem mu.- zgodziła się niechętnie.- Dziękuję, Stefan. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła.- podziękowała obejmując go czule.
On odwzajemnił ucisk. Nawet nie zdawała sobie sprawy, ile ten gest dla niego znaczy… Tak bardzo za tym tęsknił...
Elena czuła się dziwnie. Na moment powróciło to, co było między nimi kiedyś, na początku. Zaufanie i uczucie. Wiedziała, że mogła zawsze na nim polegać. Ma jednak męża- ma Damona. I to jego powinna teraz obejmować i żalić mu się z wszystkiego, co ją dręczy. Oderwała się od szwagra spuszczając głowę.
Nagle zadzwoniła jej komórka. Wyciągnęła ją z torebki i ujrzała połączenie od Damona. Przygryzła wargę. Zawahała się. Spojrzała na Stefana, który kiwnął głową na znak, że ma odebrać. I tak musi się z tym zmierzyć. Prędzej, czy później.
D.-Elena? Gdzie ty u diabła jesteś?- wrzasnął dość zirytowany.
E.-Niedługo będę w domu. Wszystko ci wyjaśnię.- szepnęła cicho tłumiąc łzy, po czym szybko rozłączyła się.
Włożyła komórkę do torebki. Zacisnęła pięści siląc się na uśmiech. Spojrzała na Stefana zbolałym spojrzeniem. W jego oczach wypisane było natomiast „Wszystko będzie dobrze”. Dziewczyna nie była co do tego taka pewna, lecz musiała przez to przebrnąć. Nie było sensu kłamać Damona.
Młodszy Salvatore objął ją w talii idąc z nią spacerkiem do rezydencji. Chciał być dla niej wsparciem. Po raz pierwszy od długiego czasu przestał czuć żal do kobiety. Chciał jej pomagać bez względu na to, czy jest z Damonem, czy też nie. I właśnie w tym momencie zrozumiał, jak bardzo ją kocha i jak bardzo pragnie jej szczęścia.
W milczeniu doszli do pensjonatu. Szwagierka zatrzymała się. Przygryzła lekko wargę. Spojrzała niemalże błagalnie na Stefana. Bała się reakcji męża. Wiedziała, jaki jest impulsywny. Stefan jednak nie dał za wygraną. Otworzył drzwi, nakazując gestem ręki, aby weszła do środka. Niechętnie przestąpiła próg domu. Przyjaciel wszedł za nią.
Ledwo zdążyła odwiesić kurtkę, a przy niej pojawił się Damon z rządzą mordu w oczach. Bała się coraz bardziej. Władała nim złość. To nie wróżyło nic dobrego. Jeszcze raz posłała młodszemu Salvatore błagalne spojrzenie, lecz ten nadal pozostał nieugięty. Westchnęła ciężko. Pomyślała, że może uda jej się odwrócić jakoś jego uwagę i nie dojdzie do tej poważnej rozmowy.
-Słucham.- zachęcił zimno do wytłumaczeń.
-Jestem zmęczona, Damon. Pogadamy potem.- mruknęła chcąc go wyminąć, lecz brunet chwycił ją za ramię odwracając ku sobie. Ich spojrzenia spotkały się.
-A więc, SŁUCHAM.-nie miał zamiaru odpuścić.
-Byłam na polowaniu. Zadowolony?- fuknęła próbując wyrwać się z jego ucisku.
-Na polowaniu? I nie mogłaś mi o tym powiedzieć?- zmroził ją spojrzeniem. Przeniósł wzrok na brata, a potem z powrotem na nią.- I co ON ma z tym wspólnego?- zaczął się coraz bardziej wkurzać.
-Pomagał mi.- burknęła.
-POMAGAŁ CI? ON CI POMAGAŁ?- jego cierpliwość była u kresu.- A gdzie w tym wszystkim jestem ja? Dlaczego do cholery mi nie ufasz?!- krzyknął puszczając ją, po czym zbił wazon.
-Damon, uspokój się.- chciał uspokoić go Stefan, lecz brat zupełnie go zignorował.
-Dlaczego mi nie ufasz?- spytał tym razem z rozżaleniem. Oparł się głową o ścianę.
-Ufam ci.- wyszeptała kładąc dłoń na jego ramieniu.- Ale wiedziałam, że byś się na to nie zgodził. Bo… To dziecko chciało się pożywić…- wyszeptała cicho. Damon znieruchomiał.
-Polowanie się chociaż udało?- spytał uspakajając się.
Elena wzięła dłoń z jego ramienia. Zrobiła kilka kroków w tył opierając się o ścianę. Spuściła głowę chcąc stłumić łzy, lecz nie potrafiła. Zaczęła płakać jak małe dziecko. Salvatore spojrzał na nią mocno zaniepokojony.
-Co tam się stało?- skierował się do Stefana.
-Uwiodła faceta, a potem zabiła wysysając z niego ostatnie krople krwi. Dziecko przejęło nad nią kontrolę. Gdy dotarło do niej, co się stało, sama chciała się zabić. Skierowałem poszlaki na zwierzę.- rzekł zbolałym tonem.
Niebieskooki znieruchomiał. Wbił wzrok w szlochającą Elenę. Podszedł do niej, przytulając mocno. Ta wtuliła się w niego płacząc głośno. Cierpiała. Wiedział, jaką dobrą osobą była i jak wiele znaczyło dla niej zabicie tego człowieka. Nie mógł znieść myśli, że chciała się zabić. Wiedział, że nie zrobiła tego tylko ze względu na czuwającego tam Stefana. Po raz pierwszy od długiego czasu był mu wdzięczny.
-Ja… Całowałam go… Uwiodłam… Tańczyłam… On mnie dotykał… A potem… Zabiłam go… Zabiłam… Ja… Powinnam ci była powiedzieć… To by się nie stało… On by żył… To moja wina… Moja…- dukała przez łzy.
-Cii… Wszystko będzie dobrze…- starał się ją uspokoić.
-Nienawidzisz mnie…- skwitowała z bólem.
-Kocham cię. Nigdy więcej tak nie mów i nie rób mi tego.- wyszeptał czule.
Stefan nie chcąc przeszkadzać wyszedł na zewnątrz. Usiadł na schodkach wzdychając ciężko. Cieszył się, że mógł wesprzeć Elenę, lecz obwiniał się, że za późno ją znalazł. Że za późno wszedł do tego cholernego magazynu. Ale czasu nie cofnie, niestety. Mógł tylko cieszyć się, że spędził czas z ukochaną.
Nagle ujrzał przed sobą kobiecą sylwetkę. Myślał, że to Elena, lecz po chwili zobaczył drwiący uśmieszek na twarzy damy. Katherine. Młodszy Salvatore westchnął ciężko patrząc ze znużeniem na wampirzycę. Nie rozumiał, dlaczego właśnie teraz zebrało jej się na takie czułości. Zerknął leniwie na zegarek. Ponad pół godziny po północy. Z pewnością jego dawna kochanka poczuła się zlekceważona, odrzucona i niedoceniona. Nie obchodziło go to zbytnio. Przed swoimi oczyma miał obraz przytulającej się do niego Eleny. I tylko to liczyło się w tym momencie.
Brunetka usiadła koło kochanka patrząc na niego z rozżaleniem. Nie z wyrzutem, ale z ROZŻALENIEM. Uniósł ku górze jedną brew. Zachowanie Katherine dziwiło go coraz bardziej. Przymknął powieki unosząc głowę do góry. Zaśmiał się lekko.
-Ty nigdy nie dasz mi spokoju, hm?- bardziej stwierdzenie, niż zapytanie.
-Wygląda na to, że nie prędko się mnie pozbędziesz.- posłała mu łobuzerski uśmiech.- Nie przyszedłeś.- spojrzała na niego zasmucona.
-Miałem coś do załatwienia.- uśmiechnął się lekko na myśl o Elenie.
-Czyżby księżniczka Elenka?- prychnęła głośno.- Ona mimo wszystko i tak cię nie pokocha. To zawsze będzie Damon, a ja…- zbliżyła się do jego ucha.- A ja mogę być cała twoja…- wymruczała kusząco.
Obrócił głowę chcąc spojrzeć jej w oczy i zaprotestować, lecz spotkał się z jej ustami, które przyległy do jego. Kobieta zaczęła go namiętnie całować, a on czuł się, jakby unosił się nad ziemią. Pragnął jej jak jeszcze nigdy. Oddał pocałunek z równą pasją. Ujął twarz kochanki w dłonie wpijając się mocniej w jej usta. I kiedy miał zatracić się w tym bez reszty, przypomniał mu się ciepły uśmiech Eleny. Nie mógł tego zrobić. Poczuł się, jakby ją zdradzał. Oderwał się od wampirzycy patrząc jej w oczy. Przez chwilę wydawało mu się, jakby ujrzał w nich radość i bezwzględną miłość, lecz nie chciało mu się w to wierzyć. Pogładził ją po policzku.
-To nie ma sensu. Wybacz.- wyszeptał wstając.
Wszedł do rezydencji zostawiając Katherinę samą z myślami. On nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo jej na nim zależy.
***
Florence siedziała w biurze omawiając z zakochaną parą ich wesele. Mieli dopiero dziewiętnaście lat, a już chcieli się pobrać. Byli w sobie tacy zakochani, jak kiedyś ona z Damonem. Młodzi planowali takie piękne wesele, jakiego ona zawsze pragnęła. Powózka z końmi i grający cygani. Marzyła o tym od dawna. Niestety, wiedziała, że jej pragnienia nigdy się nie ziszczą. Chciała więc wyprawić im ślub najlepiej, jak potrafiła.
Kiedy wyszli westchnęła ciężko. Położyła nogi na biurko wyciągając z biurka jej stare zdjęcie z Salvatore’em. Siedzieli razem w parku na ławce i pstrykali sobie głupawe fotki. Tak bardzo jej tego brakowało… Po jej policzku spłynęła słona łza. Nigdy nie kochała nikogo tak, jak jego. Zawsze liczyła, że go odnajdzie i będą razem, lecz to tylko złudne marzenia.
Sięgnęła po swego iPhone. Obróciła go kilka razy w dłoniach przygryzając lekko wargę. Odszukała numer do bruneta, lecz zawahała się. Nie wiedziała, czy to stosowne, by dzwoniła do niego teraz, gdy pewnie leży wtulony z Eleną w łóżku. Nacisnęła jednak na zieloną słuchawkę wybierając połączenie.
D:/ Rudziku, wreszcie się odezwałaś. W Mystic Falls tyle się dzieje, a ty sobie siedzisz w tej swojej firmie.- rzekł na wstępie Damon.
F:/ Przepraszam, mam masę zleceń. Dopiero skończyłam pracę.- zachichotała lekko starając się, by jej głos nie drżał.
D:/Coś się stało?- spytał zdziwiony i z lekka zaniepokojony.
F:/ Przestań. Wszystko jest okej. Po prostu… Męczący dzień.- westchnęła ciężko.
D:/ Wpadniemy do ciebie niedługo z Eleną, hm? Mam ci tyle do opowiedzenia, że nie wiem, czy twoja ruda główka zdoła to wszystko pomieścić.- jak zwykle ironiczny.
F:/ Dobrze. Będę czekać. Pa.- odparła rozłączając się szybko.
Przymknęła powieki. Tak miło było usłyszeć jego głos… Tęskniła za nim. Najchętniej przeprowadziłaby się do Mystic Falls, lecz wiedziała, że nie może mieszać mu w życiu. On już wybrał. I musiała to uszanować.
Wtem ktoś zapukał do drzwi. Florence pociągnęła nosem i przetarła dłonią spływającą z policzka łzę. Spuściła nogi z biurka starając przyjąć profesjonalną i sympatyczną postawę. Wbiła wzrok w otwierające się drzwi, w których ujrzała jej adoratora, który nie przestawał walczyć o jej nieprzystępne serce. Brunet uśmiechnął się lekko, wychylając twarz zza bukietu irysów. Harris’ówna pokręciła z dezaprobatą głową chichocząc lekko. On przechodził samego siebie.
-Droga Florence Harris, chciałbym zaprosić cię na bardzo romantyczną kolację. Nie przyjmuję od mowy.- Clark uśmiechnął się ukazując rząd swoich białych zębów.
Rudowłosa przyjrzała mu się. Starał się i to bardzo, a ona cały czas go olewała, gdyż nie potrafiła zapomnieć o Damonie. Tego wieczoru postanowiła jednak pozostawić wszelkie nadzieje, złudzenia, a przede wszystkim przeszłość za sobą. Musiała dać szansę sobie i Kentowi, któremu naprawdę zależało na dziewczynie, a jej na nim. Posłała mu szelmowski uśmieszek.
-Cóż, widać tego wieczoru będziesz musiał bezwarunkowo znosić moje namolne towarzystwo.- widziała w jego oczach radość.
Wstała z fotela zgniatając stare zdjęcie i odrzucając je w kąt. Od dziś zaczynała nowe życie, w którym nie było miejsca dla przeszłości.
***
-Bonnie, nie wierzę, że Elena zrobiła to celowo.- rzekł Nathan, który siedział na kanapie patrząc na chodzącą w tę i we w tę zbulwersowaną Bonnie.
-Nie! Nie broń jej! Skrzywdziła mnie… Ona… Wypiła krew… Moją krew!- wydukała przez cisnące jej się do oczu łzy.- Nigdy jej tego nie wybaczę.- wyszeptała cicho.
-Bonnie…- zaczął Nath, lecz ta nie dała mu dojść do słowa.
-Nie, Nathan. Albo jesteś ze mną, albo jesteś przeciwko mnie. Wybieraj. Droga wolna.- warknęła udając się do sypialni.
Zamknęła za sobą drzwi rzucając się na łóżko. Chłopak nawet nie wyobrażał sobie, jak ona teraz cierpi. Nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo zabolała ją utrata człowieczeństwa przyjaciółki. Musiała tak wiele przejść, tak wiele odczekać, tak bardzo zebrać się w sobie by spojrzeć jej w oczy i to wszystko skończyło się niepowodzeniem. Nie nienawidziła jej, lecz jej wampirzej natury. Wiedziała, że prawdziwa, ludzka Elena nie zrobiłaby jej tego. Nie potrafiła zaakceptować tego, że stała się bestią. To kosztowało ją zbyt wiele.
__________________________________________________________________
KOCHANE WITAJCIE! Wróciłam :D Rozdział jest co prawda taki sobie, ale muszę tak rozwinąć akcję. Przepraszam za długą nieobecność :* I za wszelkie zaległości związane z komentowaniem blogów. Następną notkę dodam za dwa tygodnie. Który dzisiaj jest? Um... 11, czyli dodam notkę 25.lutego :D A jak nie to zabijcie mnie, daje wam zezwolenie ;) 
Nie martwcie się, jeszcze trochę, a wynagrodzę Wam to nowym blogiem :* Jeśli ktoś chce być informowany na bieżąco piszcie śmiało na GG 24827881, nie gryzę ;) 
Ściskam mocno!
Polaa ^_^
 

środa, 6 lutego 2013

Libster Awards

LIBSTER AWARDS

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolnonominować bloga, który Cię nominował."
Dziękuję Maggie Salvatore, Claire i Natce za nominacje. :* Jestem wam bardzooo wdzięczna :)

Pytania od:
Maggie Salvatore
1. Jaki jest twój ulubiony film?

8 mila, Titanic, Saga Zmierzch, Egzorcyzmy Emmily Rose, Skazany na Bluesa, Keith, Step Up (wszystkie części), Harry Potter (wszystkie części) Opowieści z Narni (wszystkie części), Władcy pierścieni (wszystkie części), i tak długo by wymieniać ;)

2. Od kiedy prowadzisz bloga?
 
Hmm… Pierwszy blog (pierwszy tom aktualnego bloga) założyłam bodajże jakoś we wrześniu 2011 r ;)



3. Jaka jest twoja ulubiona książka?


Saga Zmierzch, Harry Potter, Scarlett, Akademia mroku, Pamiętniki Wampirów, Podręcznik wojownika światła, Alchemik, Lewiatan, Duma i Uprzedzenie itd. ;)

4. Jakie masz hobby?
 
Jazda konna, jogging, pisarstwo, rysowanie (węglem), jazda na rolkach :D, tresura zwierząt ;)
 
5. Masz tt? Jesli tak to jak się nazywasz?
 
https://twitter.com/Polaa3662

6. Dlaczego założyłaś bloga?
 
Hm… Spontaniczna decyzja ;) Pod wpływem impulsu :D

7. Jakiego gatunku muzyki słuchasz?
 
Przeważnie rocka, bluesa, metalu itd. Jednak słucham też rapu ;) W sumie to wszystko z wyjątkiem disco. ;)

8. Ulubiony gatunek filmów?
 
Romanse, Horror, Komedia i Kryminał ;)
 
9. Od kiedy piszesz? (nie chodzi na blogu ale tak ogólnie) 
Ogólnie od małego dziecka mnie to fascynowało :)

10. Ulubiony piosenkarz/piosenkarka/zespół?
 
Metallica, Scorpions, Linkin Park, Nirvana, Dżem, Cree/ WSRH, Pezet, Młody M, Chada, Paluch I długo by wymieniać :)
 
11. Masz jakieś zwierzęta?

Psa (shih tzu- Rokuś :*), i trzy koty (Czarek, Niunia, Lena)

Pytania od Claire:

1. Dlaczego zdecydowałaś się założyć tego bloga?
 

Spontaniczna decyzja ;)

2. Jaki jest Twój ulubiony serial/film i dlaczego?


Serial… Hm… Pamiętniki Wampirów- przez zamiłowanie do sagi książek, Brzydula (aktualnie powtórki, ale to nigdy mi się nie znudzi :D)- nie wiem, dlaczego. Po prostu uwielbiam J Dużo trochę tego. ;) Film… Harry Potter (wszystkie części)- uwielbiam, po prostu. Arcydzieło J Saga zmierzch- bo wampiry i romans… ;) 8 mila- iż lubię Eminema ;) Skazany na Bluesa- iż lubię Dżem. J itd.

3. Gdybyś mogła spędzić jeden dzień z dowolną osobą (obojętnie czy żywą, czy martwą), kogo być wybrała?
 

Hmm… Jeśli mowa o sławnych ludziach, to z Ianem Somerhalderem i Tomem Feltonem :D Ale ogólnie to cały dzień chciałabym spędzić z moją friendolą :D

4. Wyobraź sobie, że możesz zmienić w sobiee jedną rzecz. Co byś wybrała?

Jeśli mowa o charakterze, to zmieniłabym swą impulsywność na większe kontrolowanie siebie. A jeśli o wygląd, to… Nogi :D
 

5. Delena czy Stelena?

Delena.
 

6. Gdybyś mogła uratować od śmierci jedną postać fikcyjną, kim ona by była (postać i z kąd ona jest)?

Uratowałabym Zgredka z Harrego Pottera :D
 

7. Co robisz gdy masz blokadę twórczą?

Różnie. Oglądam filmiki z (w tym przypadku) Deleną, słucham soundtracku z serialu, bądź też siedzę i myślę. ;) A nie raz po prostu nie da się nic zrobić. Nie idzie i tyle.
 

8. Jaka magiczną istotą chciałabyś być?

Elfem :D
 

9. Twoja ulubiona piosenka to...?

Dużo tego ;) Ale tak to Scorpions- Still Loving You, Metallica- Nothing Else Matters, Dżem- List do M, No doubt- Don’t speak, Słoń- Szczerze, Chada ft Hades (Z.B.U.K.U)- Tego nie da się naprawić
 

10. Jakiego języka chciałabyś się nauczyć?

Włoski, Francuski, Hiszpański
 

11. Co lubisz najbardziej pić/jeść?

Pizza, pierogi z jagodami, ziemniaki z koperkami, frytki z sosem czosnkowym :D / pepsi, capuccino, koktajle :D

Pytania od Natki :)

1.Jaki jest twój ulubiony film?
8 mila, Titanic, Saga Zmierzch, Egzorcyzmy Emmily Rose, Skazany na Bluesa, Keith, Step Up (wszystkie części), Harry Potter (wszystkie części) Opowieści z Narni (wszystkie części), Władcy pierścieni (wszystkie części), i tak długo by wymieniać ;)

2.Dlaczego piszesz bloga?

Ponieważ uwielbiam pisać i jestem (bardzo) za parringiem Deleny :)

3. Jaka jest twoja ulubiona książka?
Scarlett, Saga Zmierzch, Pamiętniki Wampirów itd.

4.Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
Scorpions- Still Loving You, Chada ft Hades- Tego nie da się naprawić
5. Od kiedy prowadzisz bloga?
Pierwszy tom założyłam we wrześniu 2011 r.
6. Jak twoim zdaniem skończy się sezon TVD?
Hmm… Z pewnością ciekawie :D
7. Czy piszesz jaszcze jakiegoś bloga oprócz tego na którym cię nominowałam?
Wraz z Skyler piszemy bloga o tematyce Dramione (for-hate-to-love.blogspot.com). Planuję niebawem założyć nowego bloga o tematyce… A zresztą, niech to będzie top secret ;)
8.Kim chcesz być w przyszłości?
Waham się między dziennikarstwem, psychologią, a weterynarzem.
9. Jaki był twój najszczęśliwszy moment w życiu?
Hm. Pierwszy galop; dzień w którym dostałam psa; i kilka też z moimi znajomymi ;)
10. Jaką postać z TVD najbardziej lubisz?
Damon, Klaus. Oczywiście nigdy nie zapomnę o kochanym Alaricu.
11. Caroline powinna być z Tylerem czy Klausem?

Z Klausem :D Uwielbiam ten parring :D

Nominuję:
http://back-o-to-love.blogspot.com/
http://tvd-cast.blog.onet.pl/
http://close-to-tear-your-heart.bloog.pl/
http://vampirediariesstrangelove.bloog.pl/
http://wiecznosc-nalezy-do-nas.bloog.pl/
http://elena-stefan-damon.bloog.pl/ 
http://wampirze-zycie-eleny.blogspot.com
http://my-name-is-delena-2.bloog.pl/
http://pamietniki-wampirow-moja-historia.blog.onet.pl/
http://damon-elena-delena-forever.bloog.pl
http://inna-wersja-team-delena.blog.onet.pl/

Zestaw pytań:
1. Masz jakiś autoryter?
2. Wierzysz w przeznaczenie?
3. Wierzysz, że prawdziwa miłość istnieje?
4. Co lubisz robić w wolnym czasie?
5. Jakie masz hobby?
6. Jaki jest twój ulubiony sport?
7. Jaki jest twój światopogląd?
8. Jakiej muzyki słuchasz?
9. Jakie jest twoje największe marzenie?
10. Jakiej cechy charakteru w sobie nie lubisz?
11. Jakie kraje chciałabyś zwiedzić?

Ściskam mocno kochane!
Notka ukaże się na 100% w piątek, iż ostatnio komputer był w rękach dobrego informatyka u naprawy :))
Pozdrawiam!